środa, 30 października 2013

ROZDZIAŁ 5

Do szkoły dotarłam jako pierwsza.
Przebrałam buty i usiadłam na parapecie przy sali od chemii. 
Rozglądałam się w lewo i prawo z dobre pół minuty i wyjęłam list.
Już pogodziłam się z faktem, że list jest prawdziwy i muszę zacząć spełniać zawarte w nim prośby, mimo że nie wiedziałam jaki jest cel tego wszystkiego.Nie chciałam znać przyszłości.
Ale tylko tej bardzo odległej, dlatego nawet nie ruszałam notki z najpóźniejszą datą.
Czytałam listy z dnia na dzień żeby wiedzieć czego nie sknocić.

[ 26 września ]

Po tygodniu grania, Ren zrezygnuje z klubu piłkarskiego.
 - Upewnij się, że tym razem ponownie tam wstąpi.
Nawet jeśli to niedorzeczne, chcę, by tam dołączył.
Jestem pewna, że i on tak naprawdę tego pragnie.

Od Dnia Sportu minął już równy tydzień, więc zgodnie z listem dziś Ren będzie chciał zrezygnować.
Wstąpiła we mnie nowa siła. Wyprostowałam się i zacisnęłam pięści.
- W porządku ! - powiedziałam do siebie - Wstąpi do klubu! Zmienię przyszłość!
- Co ty tam mruczysz sama do siebie? - zabrzmiał męski głos prosto do mojego ucha.
- Ren! - skoczyłam na równe nogi. - Co ty tu robisz tak wcześnie ?
Uśmiechnął się porozumiewawczo. 
- Chciałem powtórzyć sobie materiał na sprawdzian z chemii. Może chcesz się przyłączyć ?
- Że razem? - pomyślałam.
Poczułam że zdradziecki rumieniec wykwitł mi na twarzy. Odwróciłam się szybko .
Mimo, że już zaakceptowałam własne uczucia do Rena, on niekoniecznie musiał o tym wiedzieć. - Muszę do toalety ! - ruszyłam przed siebie biegiem. - Zacznij beze mnie !
Bardzo chciałam sama się z nim pouczyć.Zobaczyć skoncentrowanego Rena, to musiał być przyjemny widok.Ale jakoś tyle mi zeszło w tej toalecie, że gdy wróciłam pod sale było już tam sześć osób i otaczali go ze wszystkich stron.
Usiadłam tak więc dobry metr od nich i zaczęłam studiować notatki, w nadziei że jakoś zdam.
Na długiej przerwie wszyscy wyszliśmy na boisko i zajęliśmy nasze miejsce pod wysokim klonem.
- Słyszeliście już wieści ? - zagadnęła nagle Evelyn.
Wszyscy jak jeden mąż odwrócili głowy w jej kierunku. - Jakie ? - spytaliśmy chórem.
Evy z wyrzutem spojrzała na Rena i Chrisa. - Nie powiedzieliście im ?
- O co chodzi ? - spytałam ponownie.
- Ren postanowił odejść z klubu. - powiedział w końcu Chris.
Teraz spojrzenia wszystkich spoczęły na Renie. - Dlaczego ?
- Jakoś straciłem ochotę grać - odpowiedział zawieszając głowę.
- Wcale nie - zbulwersowałam się. - Przecież lubisz grać w piłkę.
Ren spojrzał mi w oczy. - Tak, ale..
- Nie ma ale. - przerwałam mu ostro.W myślach przepraszałam go najmocniej za mój ton ale jak mantrę powtarzałam sobie ''musisz zmienić przyszłość,musisz zmienić przyszłość..'' - to była teraz moja misja. Tak więc musiałam przeboleć zdziwione spojrzenie Rena i reszty. - Nie ma mowy, żebyś się wypisał. - skończyłam .
- Właśnie ! Nie pozwolimy Ci na to. - Lui puściła mi oczko. Zaraz w jej ślady poszły Georgia i Evy, dorzucając swoje gorliwe : Właśnie, właśnie !
Chłopak posłał im bezradne spojrzenie.
- Solidarność plemników, stary. - rzucił Ollie.
Pojmując w końcu że prawie wszystko stracone ,Ren popatrzył na Chrisa ,szukając u niego pomocy.
- Przepraszam cię , ale naprawdę dobrze grasz. Jesteś najlepszym zawodnikiem. - uśmiechnął się szelmowsko. - Oczywiście zaraz po mnie.
- Także, nie ma rady.Chris. . -zwróciłam się do niego tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Wpisuj go z powrotem na listę członków klubu.
Chris mimo wszystko spojrzał na niego z niemym pytanie. 
- Chyba nie mam wyboru. - poddał się Ren.Teatralnie wydął usta, ale zobaczyłam jak  uśmiech przemknął po jego twarzy.
Udało mi się! - pomyślałam - Starsza ja powinna być ze mnie dumna.

3 komentarze:

  1. zapraszam na 16. "Jaki zacny pojazd milordzie." http://our-laugh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę cię pisz dalej BŁAGAM! Uwielbiam czytać tego bloga ...jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ale wątpię że ktoś to czyta :D no ale jutro dodam ciąg dalszy

      Usuń