Tego dnia mieliśmy wolne od szkoły. Umówiłam się z Lui i Georgią na zakupy.
Ale dopiero po południu. Tak więc, była ósma rano a ja siedziałam, i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Zapuściłam żurawia na komodę, gdzie położyłam ostatniego wieczoru pamiętnik i listy.
Jak tak pomyśleć, nie ruszyłam nawet pamiętnika.
Spojrzałam na niego ponownie znudzonym wzrokiem i po chwili miałam go w dłoniach.
Mimo wszystko, musiał istnieć powód dla którego działo się to, co się działo. Skoro już mam te listy to czemu ich nie przeczytać.
Czytałam i czytałam.
Dla mnie to już przeszłość.
Ale Ciebie czeka jeszcze mnóstwo szczęśliwych chwil.
To, czy je dostrzeżesz i czy je obronisz, zależy od Ciebie.
W końcu jeden fragment przykuł moją uwagę.
Na koniec zdradzę Ci mój największy powód, dla którego napisałam do Ciebie ten list.
Kiedy kończyłam 26 lat, miałam wiele nieukojonych żali.
Napisałam ten list ponieważ nie chcę aby 16-letnia "ja" nosiła te żale przez resztę swojego życia.
Za dziesięć lat,Rena tu nie będzie.
Nie chcę stracić tak ważnej dla mnie osoby.
Proszę, obserwuj go bardzo uważnie.
[20 września ]
Pójdziesz na zakupy z Luisą i Georgią.
Wszystko będzie fajnie, dopóki nie oblejesz niechcący jakiegoś gościa herbatą.
Wtedy pojawi się Ren z Chrisem.
Dziewczyny będą chciały chodzić dalej po sklepach, ale Ren nie będzie chciał.
Nie zmuszaj go tym razem.
- Taaa. - Pomyślałam, gdy zadzwonił telefon. Nawet nie zauważyłam, że zrobiło się już ciemno.
Umówiłam się z dziewczynami w centrum handlowym dokładnie za godzinę. Jako że nie miałam zbyt wiele czasu na próżnowanie, upięłam włosy w luźny kok. Usta maznęłam błyszczykiem i użyłam maskary.
Efekt końcowy nie był taki zły.
Zakupy szły tak jak zwykle.
Mam na myśli wiecznie niezdecydowaną Lui oraz wiecznie narzekającą na nią Georgie. Taka norma.
Koniec końców, ja kupiłam tylko dwie bluzki.
Spragnione, kupiłyśmy herbatę i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
Nagle poczułam mocne szturchnięcie w lewy bok i moja herbata pofrunęła prosto na koszule jakiegoś pana.
- O w mordę! - wymsknęło mi się,
- Co proszę? - zapytał poirytowany mężczyzna. - Czy wiesz ile ta koszula kosztowała ?
- Bardzo przepraszam. - rzuciłam zawstydzona.- Może zwrócę panu za nią pieniądze?
Gdy podał cenę, oczy prawie wyskoczyły mi z orbit.
- Przykro mi ale nie mam tyle. - mężczyzna spojrzał na mnie tak, że chciałam zapaść się pod ziemię.
- Jesteś bezczelna... - zaczął unosząc rękę w górę.
- Uderzy mnie !- pomyślałam, ale w tej samej chwili czyjaś silna dłoń chwyciła faceta od tyłu.
- Ren !- wykrzyknęłam.
Zaraz za nim pojawił się Chris. Obaj znacznie górowali nad nim, i ten chyba nieco się zmieszał.
- A to co ?! - krzyknął.Chris podszedł do niego i chwycił kołnierz koszuli, odsłaniając metkę.
Przez spojrzenie, które mu rzucił nawet ja, Lui i Georgia zesztywniałyśmy.
- Ich herbata jest warta więcej. Lepiej stąd znikaj. - syknął. I ten ulotnił się jak kamfora.
- Nie wiem jak wam dziękować. - wydukałam ze łzami w oczach.
- To nic. - zbył mnie Chris.
Podczas gdy chłopaki wyjaśniali Lui, jak udało nam się tak cudownie zgrać czasowo co do zakupów, ja pogrążyłam się we własnych przemyśleniach.
- Znowu potwierdziły się słowa z listu. - dumałam - To naprawdę tajemnicza sprawa.
Za dziesięć lat,Rena tu nie będzie.
- Ren.... umrze ?
To jest jedyna część, w którą nie wierzę.
- Bu! - nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu . Ren .
- Nie strasz mnie tak -zaśmiałam się.
Nagle obok nas zmaterializowała się reszta. Lui wystąpiła do przodu i oznajmiła z podekscytowaniem
- Wróciła mi siła! Kontynuujmy zakupy !
- Okej ! - zawtórowałam jej radośnie patrząc jak twarz Rena wykrzywia grymas.
Wydawało by się że wszystkim spodobał się pomysł,
ale jednak mimo wszystko postanowiłam posłuchać listu. Dlatego gdy inni ruszyli przodem, ja chwyciłam Rena za rękę i pędząc ile sił w nogach wybiegliśmy na zewnątrz prosto w zmierzch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz