sobota, 28 lipca 2012

ROZDZIAŁ 18

Gość popatrzył na mnie z wyrzutem.
- To tak witasz dawno nie widzianego ukochanego ? - powiedział z uśmiechem.
- Ukochanego ? - prychnęłam. - Zostawiłeś mnie bez słowa i teraz oczekujesz że rzucę ci się w ramiona i wycałuję dziękując że zjawiłeś się w moim życiu z zamiarem zabicia mnie?
Uśmiech natychmiast zszedł z jego bladej twarzy.
- To nie tak. - powiedział drapiąc się po nosie.
Podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy.I chociaż zbierało mi się na płacz i chciałam rzucić się mu na szyje to powstrzymałam się resztkami sił jakie mi zostały.
- Odpowiedz mi na jedno pytanie. Tylko szczerze tym razem.- starałam się mówić opanowanym głosem. - Bo mam już dość kłamstw.
Nie odpowiedział więc spytałam po prostu. - Czy pojawiłeś się w moim życiu z zamiarem zranienia mnie?
- Tak. - odpowiedział spokojnie.
- No to coś kiepsko Ci idzie.- powieka nawet mi nie drgnęła, ale w środku chciałam uciekać gdzie pieprz rośnie.Stałam tak na przeciwko wampira, który chciał mnie zabić i odwaga zaczęła mnie powoli opuszczać. Ale chyba każdy by tak miał.
- Nic nie rozumiesz, Solange. - powiedział i ruszył w moją stronę.
Gdy dzieliło nas już kilka centymetrów położyłam mu dłonie na piersi i próbowałam zatrzymać, ale na niewiele się to zdało.Chwycił mnie za nadgarstki. - Daj mi wytłumaczyć.
- Puszczaj! - wrzasnęłam ile sił w płucach.Oczywiście zaczęłam go kopać i wyrywać się.
W końcu chyba stracił cierpliwość i przycisnął mnie do ściany swoim ciałem.
- Solange, do cholery! - teraz to Cam wrzasnął. - To nie czas na takie dziecinne kłótnie.
- Dziecinne kłótnie, mówisz? - zadrwiłam.
- Zamkniesz się w końcu i posłuchasz mnie?
Podniosłam głowę i patrząc na jego minę wolałam kiwnąć głową niż się kłócić.
- Przyznaję, z początku miałem takie same intencje jak Nicholas.Chciałem się zemścić za matkę i cię zabić.
Ale to było zanim cię poznałem.
- Uważaj bo ci uwierzę. - przerwałam mu brutalnie.
- Zakochałem się w tobie, Sol.Zrozumiałem że zabicie ciebie to nie byłaby teraz żadna zemsta.Dlatego nie chciałem ci mówić ani o mojej prawdziwej naturze ani o motywach działania.Poszedłem do Nicka i powiedziałem mu o wszystkim ale on tylko się rozwścieczył i jeszcze bardziej nakręcił na zabicie Ciebie.
A że nie mogę pozwolić by cie skrzywdził jak również nie chce zabijać własnego brata musiałem wyjechać do Austrii, do jedynej osoby, która może powstrzymać Nicholasa bez kiwnięcia palcem.Do naszego ojca.
Dlatego tak szybko wyjechałem.
- Kłamiesz. - Bardziej próbowałam przekonać siebie samą niż jego.Przez tyle czasu chciałam wbić mu kołek w serce, nie wiedząc że zrobił to co musiał by ochronić mój tyłek.O tym kołku to nawet lepiej mu nie wspominać.
Wziął w dłonie moją twarz i spojrzał w oczy.
- Co mam zrobić żebyś mi uwierzyła? - powiedział Cam z nutką desperacji w głosie
- Pocałuj mnie. - wypaliłam bez zastanowienia.
Jego oczy na chwilę się rozszerzyły, ale szybko się opanował i zakrył ustami moje.
Pocałunek był niesamowity i jeśli przedtem miałam jakiekolwiek wątpliwości że mówił prawdę, teraz wszystko było już jasne.
Rozchyliłam usta jeszcze bardziej i oddałam mu pocałunek, uwielbiając ten nagły przypływ gorąca, który rozpalił się w moim ciele.
Jego usta z szarpnięciem oderwały się od moich.
- Teraz mi wierzysz ? - spytał chropowatym tonem.
W słabym świetle księżyca jego blada skóra i ciemne włosy wyglądały bosko.Napięte mięśnie opinały czarny T-shirt, dopełniając widoku.Przedtem ukrywał się przede mną i robił wszystko by wyglądać jak człowiek.Ale teraz nie musiał już się kryć.Teraz zobaczyłam go jako prawdziwego wampira. Stworzenie nocy.Dzikie, drapieżne i zabójczo przystojne.
No i przede wszystkim moje.
- A jak myślisz ? - odparowałam rzucając mu się na szyję.
- Myślę że jesteśmy na dobrej drodze, żeby się pogodzić.- odpowiedział i pocałował mnie.
Godziliśmy się w sumie z godzinę.Potem opowiedział mi o swojej mamie i jego przywiązaniu do niej.
Nicholas również bardzo ją kochał.O ile nawet nie bardziej niż Cam.
Opowiedział również jak wymyślali plan odesłania mnie na tamten świat, ale tą część słuchałam najmniej uważnie.
- Myślisz że Nicholas się podda? - spytałam Cam'a tuląc się do niego.
- Szczerze, wątpię. Ale nigdy nie pozwolę mu cie skrzywdzić.
- Ale Zoe... - zaczęłam czując jak wzbiera mi się na płacz.Widząc jego pytający wzrok kontynuowałam.- Ona się z nim spotyka.Omotał ją.Co jeśli ją skrzywdzi?
- Nie martw się, odbijemy ją.Ale póki co, uważaj na nich oboje.
- Co masz na myśli, mówiąc ''na nich oboje'' ?
- Nie ważne. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.- Zbieram się.Do zobaczenia jutro.
Zaczął podnosić się z łóżka, ale chwyciłam go za rękę. - To nie sen, prawda?
Pocałował mnie, tym razem w usta i wybuchnął śmiechem. - Nie, nie sen.
- Więc już nie odejdziesz? Nie zostawisz mnie?
- Nigdzie się nie wybieram.Jestem z tobą i przenigdy Cię nie zostawię. Jesteś pierwszą dziewczyną, w której się tak szaleńczo zakochałem.Mam na twoim punkcie obsesję.Tak więc jesteś na mnie skazana do końca życia.
- Przeżyję. - pocałowałam go i pomachałam gdy znikał w ciemności za oknem.
Do końca życia.Nie byłam pewna czy wystarczy mi jedno życie by się nim nacieszyć.
Gdybym została wampirem mogłabym być z nim wieczność.Ale co pomyślałaby mama? Jestem łowcą, jak mogłabym stać się stworzeniem, które zabijamy?
Moje rozmyślenia przerwała komórka wibrująca na stoliku.
Gdy zobaczyłam kto to miałam pewne wątpliwości czy chce odebrać.
- Halo? - spytałam najbardziej obojętnym tonem na jaki było mnie stać.
- Chce się spotkać. - Zoe od razu przeszła do rzeczy.
- Kiedy? - nie było sensu nie potrzebnie przedłużać rozmowy więc również nie miałam zamiaru się rozgadywać.- I gdzie ?
- Jutro na plaży.O zachodzie słońca.Będziesz?
- Będę.



SUMMER TIME ! następny rozdział za dwa tygodnie.
`Byłam, wybyłam ... będę jak przybędę ;)

ME GUSTA ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz