poniedziałek, 14 maja 2012

PROLOG

Księżyc w pełni świecił jasno na niebie.Była ciemna noc a ja stałam nieruchomo
na samym środku polany.
Przysięgłabym że jeszcze przed chwilą leżałam w łóżku - pomyślałam
Zaczekałam aż moje oczy całkiem przyzwyczają się do ciemności i zaczęłam się rozglądać ,ale nie widziałam nic poza konturami drzew .Ruszyłam przed siebie , nie mając pojęcia gdzie się udać .Im dalej w głąb lasu wchodziłam tym większe ogarniało mnie uczucie przerażenia.Nie wiedziałam gdzie jestem , skąd się tu wzięłam ani jak wrócić do domu .Po prostu szłam przed siebie z nadzieją że może spotkam kogoś ,kto mi pomoże.Przyjrzałam się dokładnie drzewom i wtedy ją zobaczyłam.Czarna postać stała między drzewami.Ze strachu wryło mnie z ziemię.Z budowy przypominała mężczyznę.Tak,to na pewno był mężczyzna.Odruchowo wiedziałam że nie ma zamiaru mi pomagać ,chociażby w najmniejszym stopniu.Dałam rura w wysoką paproć , mając nadzieje że mnie nie zauważył.Niestety kiedy zdobyłam się na tyle odwagi by znów spojrzeć na miejsce gdzie przed chwilą stał, zobaczyłam że ruszył w moim kierunku.Nagle nie bacząc już na strach, adrenalina wzięła górę and moim ciałem i zanim się spostrzegłam biegłam już miedzy drzewami w przeciwnym do niego kierunku.Gdyby nie ten facet nigdy w życiu nie dowiedziałabym się że potrafię tak szybko biegać.Serce waliło mi jak młot.Tak się zestresowałam że nie zauważyłam nawet czy ruszył za mną czy nie.Przelotnie szybko odwróciłam głowę , i ku mojemu przerażeniu postanowił ruszyć w pościg .A dokładnie był kilka metrów za mną , z tej odległości pewnie mogłabym zobaczyć jak wygląda ale przez te egipskie ciemności panujące w lesie nie widziałam nic.
Szybciej , szybciej ,szybciej ! - poganiałam samą siebie - bóg wie co ten facet chce Ci zrobić . Ale on był coraz bliżej .
Nagle zza drzew wyłoniło się jezioro .Księżyc odbijał się w jego tafli jak w lustrze.Odwróciłam się i jego już nie było.
Odetchnęłam z ulgą że zniknął, ale za to nasunęły się kolejne pytania . Kim on był ? Czego chciał ? Jak tu trafił ? I gdzie jest to 'tu'?
Podeszłam do najbliższego drzewa ,oparłam o nie głowę i zaczęłam myśleć co robić .Poczułam się tak bezradna jak jeszcze nigdy dotąd.Czułam jak łzy napływają mi do oczów.
Przez ten pościg zrobiłam się pewnie cała czerwona na twarzy.Musiałam wyglądać okropnie.Wsłuchałam się w noc mając nadzieje coś usłyszeć .Nic , tylko głucha cisza.
Nagle blisko mnie usłyszałam szelest liści. Nic specjalnego , pomyślałam .Ale wtedy ktoś wynurzył się zza drzewa i jednym szarpnięciem mocno przygwoździł mnie do niego za ramiona.Cisze przeszył głośny wrzask , i niewiele czasu zajęło mi zorientowanie się że to ja krzyczę.To znów był ten mężczyzna ,który jeszcze nie tak dawno temu mnie gonił.
 -Kim jesteś !?  - wrzasnęłam na cały regulator. - Czego chcesz ?!
Mój głos przeszedł w dziki pisk.Mężczyzna pochylił się nade mną i uśmiechnął.Ale to nie był zwykły uśmiech ,a na jego widok aż włosy na rękach stanęły mi dęba i po całym ciele przeszedł mi zimny dreszcz.Takiego uśmiechu pozazdrościłby mu najgorszy psychopata.Próbowałam strącić jego ręce z moich ramion ale poczułam że nawet gdybym miała moc supermena nie zdołałabym choćby zmniejszyć siły ucisku.Skierował głowę powoli w kierunku mojej szyi , a ja nie miałam pojęcia czemu ale czułam że doskonale wiem co zamierza zrobić.Zaczęłam krzyczeć i jedynym, co zobaczyłam zanim zamknęłam oczy była para śnieżnobiałych kłów.
Obudziłam się , łapiąc gwałtownie oddech.Odruchowo złapałam się za szyje , ale oprócz zimnego potu nie wyczułam nic szczególnego.
Rozejrzałam się ostrożnie.Znów byłam w moim pokoju.Spojrzałam na zegarek , 2.35 .Usiadłam i schowałam głowę w poduszkę interpretując każdy osobny kawałek snu.
Był strasznie realny, mimo iż wiedziałam że śnie.I najbardziej niepokojące było to że nie śnił mi się pierwszy raz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz