Wybuchnęłam śmiechem.
- Wampirem ? Tato , to śmieszne . - to nie było nie logiczne , to było absurdalnie niemożliwe.
- To wampir ! - zagrzmiał tata.Zaraz u jego boku pojawiła się mama z zdezorientowanym wyrazem twarzy.Spojrzała na mnie przyciśniętą do Cam'a i znieruchomiała.
- Solange , mówiłam Ci żebyś się do niego nie zbliżała. - powiedziała ze stoickim spokojem chodź jej spojrzenie wyrażało zupełnie co innego - Myślałam że wyraziłam się jasno.
- Mamo , ale chyba nie wierzysz że Cam to wampir.
- Może jego o to spytaj.Masz jej coś do powiedzenia, Cameronie ? - Wyszła z pokoju ciągnąc tatę za rękę - Chodźmy.Wydaje mi się że muszą porozmawiać.
- Nie zostawię córki samej w jednym pokoju z wampirem ! - wrzasnął tata wyrywając się.
- Poradzi sobie. - Uspokajała go mama - Zaufaj mi i się nie mieszaj.
Spiorunowała go wzrokiem a tata wyszedł potulnie jak baranek bez żadnych buntów.
Dopiero teraz zorientowałam się że podczas tej bezsensownej wymiany zdań nawet nie spojrzałam na Cam'a.Miałam nadzieje że gdy się odwrócę zobaczę jego kpiącą minę,kpiącą oczywiście z absurdalnego pomysłu rodziców.Ale to co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło.Stał obok okna ze spuszczoną głową i patrzył na czubki butów.Twarz nie wyrażała żadnych uczuć a w czarnych oczach też nie było za bardzo się czego doszukiwać.
Podeszłam do niego i chwyciłam za ramiona.Momentalnie zesztywniał i napiął mięśnie.
- Cam ? - spytałam niepewnie.Ale on po prostu milczał. - To nieprawda,nie?
Wciąż grobowa cisza.Pchnęłam go lekko.
- Powiedz że nie jesteś tym za kogo cie mają.Powiedz że nie jesteś wampirem - chciałam to powiedzieć z udawaną lekkością ,jakby odpowiedź była pewna ale przy ostatnim zdaniu znacznie załamał mi się głos.
- Ty nic nie rozumiesz - powiedział w końcu. - Solange ...
- Jesteś tym cholernym wampirem,czy nie ?! - wrzasnęłam.
Podniósł głowę i pustymi oczami przeszył mnie na wylot.Powiedział raptem dwa słowa a poczułam jakby wbił mi ostry nóż prosto w serce ; - Tak , jestem.
Przez chwile stałam jak sparaliżowana , potem opadłam na kolana i zwyczajnie się rozpłakałam.
On momentalnie znalazł się obok mnie i wziął w ramiona.
- Zostaw mnie!- krzykłam uwalniając się z uścisku- Nie mogę uwierzyć że mnie okłamałeś!Ufałam Ci ,Cam!
- Solange , daj mi wytłumaczyć ...
- Nie chce słuchać kolejnych kłamstw ! A najgorsze jest to - głos już kompletnie mi się załamał - że byłam na tyle głupia by się w tobie zakochać ! - krzykłam przez łzy i chodź teraz wiedziałam że jako wampir nawet tego nie poczuje zaczęłam okładać go pięściami . - Zdrajca ! Kretyn ! Idiota !
W końcu po dziesięciu minutach wyzywania go od najgorszych miałam dość.Znów osunęłam się na kolana i wpatrywałam się w podłogę.On jakby dopiero teraz rozumiejąc co powiedziałam spytał nagle ;
- Zakochać ? Zakochałaś się we mnie ?
- To było zanim dowiedziałam się że jesteś wampirem!Zaraz .. To ty zmieniłeś Sophie ?! - Dopiero teraz skojarzyłam fakty. - Ty bezlitosny sukinsynu !
- To nie ja . Daj mi wytłumaczyć - powiedział osuwając się na kolana obok mnie.
- Nie ! Dość ! - odsunęłam się - Odejdź ode mnie ! Chce zostać sama.Zdradziłeś mnie i nigdy ci tego nie wybaczę , nawet jeśli cię kocham. - pożałowała moich słów kiedy je wypowiedziałam.Były bez sensu.Ale tak się właśnie czułam.Kocham i nienawidzę jednocześnie.Po policzkach spływały mi łzy.
Jego twarz nie wyglądała już jak maska.Teraz widać było na niej cierpienie,smutek,żal i udrękę.
I mogłabym nawet pomyśleć że jakieś uczucie do mnie.Ale to było niemożliwe , by coś do mnie czuł.
Był wampirem.Od początku musiał wiedzieć kim jestem.Chciał mnie wykorzystać.Ale za wcześnie dowiedziałam się prawdy.
- Proszę , zostaw mnie. - powiedziałam czując niesamowity ból w sercu.
Ledwo mruknęłam , Cam'a już nie było.
Dni ociągały się nieubłaganie.Z tego wszystkiego sie pochorowałam i nie chodziłam do szkoły.
Cam się nie odzywał.Nie rozmawiałam z nikim.Leżałam tylko w łóżku i myślałam o mojej szaleńczej miłości do wampira.Najgorszego wroga zakonu , do którego razem z Zoe miałam dołączyć zaraz gdy skończę szkołę.
Czułam, że jakby serce pękało mi na pół.Nie była to zwykła nastoletnia miłość.Po Cam'ie została mi pustka ,której nikt nigdy nie będzie mógł wypełnić.Tęskniłam za nim ,chociaż było to niedorzeczne.
Był czwartek wieczorem gdy do pokoju weszła mama.
- Jak tam kochanie ?- spytała w troską w głosie.- Przyniosłam Ci kolacje.
Usiadłam na łóżku i puściłam mamie najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Dzięki.
Położyła tace na szafce i usiadła koło mnie.
- Jak się czujesz ? Na pewno jest Ci ciężko , kochanie.Rozumiem to.
- Wcale nie - skłamałam - Przecież mnie znasz.
- No właśnie.Słuchaj , jest sprawa.
Popatrzyłam na nią pytająco.
- Pamiętasz Lucasa ?
Przekopałam wszystkie wspomnienia jakie posiadałam ,ale nie na wiele się to zdało.
- Nie za bardzo.Którego Lucasa ?
- Smitha.Tego ,który mieszkał tu osiem lat temu.Przyjaźniliście się.
Momentalnie mnie olśniło.Lucas Smith.Chodziliśmy razem do szkoły i zawsze mi dokuczał.Mieszkał nie daleko więc codziennie się razem bawiliśmy.Wstyd się do tego przyznać ale był nie tylko moim najlepszym kolegą , ale również ... moją pierwszą miłością.Jeśli można to tak nazwać.
Wszystko było super.Czasem dawał mi kwiatki ,które sam zrywał a czasem rzucał we mnie robalami.
Ale potem jego mama znalazła dobrą prace w L.A i wyjechał.Płakałam chyba z tydzień.
- A ,pamiętam - powiedziałam beznamiętnie , starając się zachować twarz zawodowego pokerzysty.- Co z nim ?
- Wraca do miasta. - Omal nie zleciałam z łóżka.
- Coo ? Jak to ? Skąd wiesz ?
- Dzwoniła do mnie jego mama , Teresa.Wiesz że się z nią przyjaźnie.Powiedziała że w Los Angeles już się im znudziło , że tęskni za rodzinnym miastem i wracają w przyszłym tygodniu.
- Będą mieszkać tam gdzie wcześniej ?
- Tak.Tylko muszą odremontować dom, więc przez jakiś czas będą mieszkać z nami.Nie przeszkadza Ci to , kochanie ?
- Nie , skądże . - pokręciłam głową. - Chętnie znów zobaczę Lucasa.
Mama chwyciła mnie za ramię i powoli wstała.
- Nie wątpię.Zdaje się że strasznie go lubiłaś , pacząc na to jaka byłaś zdruzgotana gdy wyjechał - powiedziała mama wybuchając lekkim śmiechem i kierując się do drzwi.
- Ej ! Wcale że nie ! - oburzona rzuciłam w nią poduszką ale zdążyła zamknąć drzwi i ta osunęła się na ziemie.Zastanawiałam się jak Lucas się zmienił.Na pewno był bardziej męski.Męski,męski...
i moje myśli momentalnie powędrowało do Cam'a.Do teraz nie zauważyłam , jak mama sprytnie omijała ten temat na mile morską.Dla niej i taty, on był wrogiem , a ten wypadek - zdarzyło się i nie będzie powtórki.
Cam nie odzywał się już kilku dni.W końcu coś we mnie się zgięło i zadzwoniłam do niego.
Co z tego że był wampirem ? Kochałam go i koniec.
Dzwoniłam kilka razy ale nie odbierał.W końcu zadzwoniłam do osoby,która mogła mieć jakieś informacje na ten temat.Pan Sparks odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo ? Solange ?
- Wiedział pan że Cam jest wampirem ?
Zapadła cisza.
-Oh, więc już wiesz.
- Tak.Tylko szkoda że dopiero teraz.Czemu mi pan nie powiedział ?
- Chciałem żebyś sama się domyśliła.Jako łowca będziesz musiała rozpoznać wampira na kilometr , a ty już z jednym sie całowałaś i nawet Ci to przez myśl nie przeszło że może być wrogiem.
- Jeszcze nie jestem łowcą.A wracając do Cama ...
- Nie mam dużo czasu.Możemy porozmawiać później ?
- Niech pan zaczeka .Tylko jedno pytanie. - Usłyszałam westchnienie ale raczył się nie rozłączać.
- Słucham ?
- Nie wiem pan co się dzieje z Cam'em ?
- Przykro mi ale Cameron Cross kilka dni temu opuścił miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz